- Darkness! Mogłem dostać zawału! Co się dzieje, dlaczego mnie budzisz o tej porze? - pogłaskał ją delikatnie między oczami. Smoczyca pomogła mu wstać i dała mu do zrozumienia by za nią poszedł. Chłopak podążył za nią z lekką niechęcią, lecz wiedział, że dzieje się coś ważnego.
Gdy dotarł na miejsce Narine polewała ranę Szczerbatka wodą. Czkawka przestraszył się widząc w jakim stanie jest jego przyjaciel. Ruszył w kierunku smoka jak najszybciej mógł, jednak po drodze poślizgnął się o zamarzniętą kałużę.
- Czkawka! Uważaj ostatnio zrobiło się zimno. Dobrze, że jesteś, Szczerbatek potrzebuje twojej obecności - Rzekła Narine pomagając mu wstać. Chłopak widząc jak głęboka jest rana otworzył szerzej oczy, w których pojawiły się łzy. Nie chciał stracić Szczerbatka. Przez długi czas był jego jedynym przyjacielem. To dzięki niemu inni wikingowie zaczęli go szanować. A przede wszystkim nie chciał stracić najlepszego przyjaciela.
- Hej! Będzie dobrze! Obiecuję ci to, jasne?! Tylko mi tu nie płacz, musisz mi pomóc! - Narine uśmiechnęła się do niego - Naprawdę, uleczę go...
Chłopak otarł łzy, pogłaskał smoka i uśmiechnął się do towarzyszki.
- Co mam zrobić?
- Przynieś bandaże i więcej wody... Resztę zrobię ja.
Czkawka ruszył w stronę wioski, ale nie poszedł za daleko, ponieważ Darkness podrzuciła go na swój grzbiet i wzniosła się w powietrze, wiedząc, że to znacznie przyśpieszy drogę.
- Co się dzieje? Słyszałam hałas, przez was tłumoki nie mogę spać! - Krzyknęła Szpadka.
- Nie mam czasu na takie rozmowy. Szczerbatek potrzebuje mojej pomocy - Odpowiedział jej stanowczo Czkawka. Szpadka otworzyła szerzej oczy.
- Łoułoł! No to nieźle! Idę powiedzieć Astrid! - powiedziała na swój sposób podekscytowana.
- NIE! Nawet nie próbuj jej niepokoić! Ostatnio jest bardzo wykończona. Nie chcę jej męczyć bardziej... - Odpowiedział szybko Czkawka. Szpadka popatrzyła na niego podejrzliwie.
- Chodzi o tą drugą, tak? Myślisz, że teraz jej nie powiem?! Teraz to masz pecha! - zaśmiała się wrednie.
- Stój! Nie mów jej nic takiego! SŁYSZYSZ STÓJ DO HALIBUTA!! - Czkawka starał się ją zatrzymać, ale ona już była przy domu Astrid. Chłopak powstrzymał by ją gdyby nie to, że Szczerbatek był ranny. Wbiegł do swojego domu i zaczął nerwowo szukać opatrunku. Znalazł jedynie kawałek owczej skóry. W rogu przy drzwiach stało wiadro wody. Chwycił skórę, oraz wiadro i wybiegł przed dom, do Darkness, by zabrała go do przyjaciela.
Smoczyca zabrała go do Akademii najszybciej jak mogła. Czkawka zeskoczył z jej grzbietu i podbiegł do Narine podając jej skórę i wiadro wody.
- Dobrze - dziewczyna polała zranione skrzydło, po czym przyłożyła skórę owcy do rany - Darkness, twoja kolej - przemówiła do smoczycy. Darkness podeszła bliżej Szczerbatka i dmuchnęła na ranę małym, fioletowym płomieniem. Czkawka rzucił się w stronę Smoków.
- Nie krzywdź go!
- Spokojnie! Ona go leczy... - Narine popatrzyła na niego głęboko. Czkawka martwił się o Szczerbatka, ale zaufał dziewczynie. Narine zdjęła skórę ze skrzydła. Rany nie było. Zniknęła, jakby nigdy tam nie była. Czkawka zamrugał ze zdziwienia.
- Co... ale... j... jak? Nic nie rozumiem!
- Darkness jest samicą gatunku Nocnej Furii. Umie leczyć rany. Samce też mają specjalne zdolności. Nie wiem jakie... Szczerbatek ich nie ukazał... - stwierdziła Narine. Czkawka popatrzył na nią z uśmiechem i łzami w oczach.
- Uratowałaś go - powiedział i przytulił ją delikatnie. Dziewczyna się zarumieniła. Odniosła wrażenie, że coś do niego czuje. Pragnęła zostać na Berk. Na zawsze.
- Czkawka... - Narine usłyszała cienki, zawiedziony głos. Chłopak puścił ją. Przy wejściu do Akademii stała Astrid. Usta miała zasłonięte rękami, a w oczach łzy - czemu? Co jest ze mną nie tak? - powiedziała blondynka bardzo cicho i niepewnie, po czym uciekła. Chłopak szybko wstał.
- Astrid! Stój, to nie tak jak myślisz! - Krzyknął. Narine spuściła wzrok.
- Żegnaj Czkawka... Mam nadzieję , że się pogodzicie - powiedziała ze smutkiem, jednak się uśmiechając. Wsiadła na Darkness i odleciała. Czkawka powoli podszedł do Szczerbatka i go pogłaskał. Mimo, że stracił miłość i przyjaciółkę cieszył się, że jego przyjaciel żyje. Uśmiechnął się przez łzy.
_________________________________________________________________________________________________
ŁOOOŁAA!!! jestem z siebie dumna! :D OMG, emocjonujące ^^ x3 Sama nwm co dalej, jak naprawić życie Czkawki po tych wszystkich rzeczach. Szpadka ty wredoto! Jak mogłaś! XD Nie moja wina! Postacie w moim opowiadaniu żyją własnym życiem! XD Nieźle Hic namieszał ;D